Czy po pięćdziesiątce, będąc od wielu lat żoną, matką i gospodynią domową, można zmienić spojrzenie na życie i odmienić całkowicie swoje wieloletnie nawyki żywieniowe? Otóż można!

Założyłam tego bloga w trzy miesiące po tym, jak wraz z mężem, do niedawna zatwardziałym mięsożercą, postanowiliśmy całkowicie zrezygnować z produktów odzwierzęcych i przejść na dietę roślinną, czyli wegańską.

Chcę Wam o tym opowiedzieć: opowiedzieć o tym co nami kierowało i zachęcić do zastanowienia się nad tym, co jecie. Ośmielić tych, którzy już trochę wiedzą, i którzy chcieliby zrobić podobny, wielki krok, ale nie mają odwagi.

Kuchnia wegańska nie jest ani niesmaczna, ani monotonna. Jest za to dla nas o wiele zdrowsza i pełna nowych smaków. Chcę Was tu o tym przekonać. To jak odkrywanie wielkiego, ciekawego świata za ogromnym oceanem niewiedzy. Może pokonamy go razem?


29.09.2018

Idzie jesień, zupy niesie!


Jesień to pora, kiedy przypominam sobie jak bardzo kocham zupy. 

Pokazywałam już tu kiedyś naszą ulubioną kubańską zupę z czarnej fasoli oraz tajską laksę . Ubiegłej jesieni odkryłam jeszcze jedną niesamowitą zupę i właśnie dziś chciałam ją tu pokazać. 

Ale najpierw pochwalę się zbiorami z własnej grządki, pierwszy raz mam w tym roku własne dynie hokkaido i cukinie. Dynie wyrosły nieduże, cukinie wręcz odwrotnie. No trudno, grunt że są, w dodatku moje własne i bardzo, bardzo  ekologiczne. :)

Jak znam życie, dynie znikną szybko, a zapasy cukinii będę przerabiać przez  kilka następnych tygodni. Jak coś fajnego uda mi się z nich zrobić, to pokażę.



No ale teraz ad zupam ;)

Ta pyszna zupa, to curry z dyni, z ciecierzycą i szpinakiem. Robię ją z dyni hokkaido.

Dynia ta to dynia naprawdę wyjątkowa, raz że bardzo smaczna i bez mocnego "dyniowego" posmaczku, a dwa - ma miękką skórę której nie trzeba obierać!
Dla mnie to ogromny plus, bo walka z krojeniem i obieraniem dyni była zawsze moim koszmarem.

A tu proszę: kroimy dyńkę na cząstki, wywalamy pestki i już!


Na mleczku kokosowym podsmażamy łyżkę czerwonej pasty curry.


W oryginalnym przepisie napisano, że albo pasta curry, albo czosnek i imbir. A ja dodaję i jedno, i drugie, i trzecie. A potem jeszcze dorzucam sporo kurkumy. I podsmażam wszystko razem.


Potem dodaję pokrojoną dynię, podlewam wodą i duszę aż dynia będzie miękka. To trwa w sumie ok 10 do 15 minut.


Po drodze oczywiście dodaję sól i, jeśli mało czuć przyprawy, to jeszcze trochę ich dorzucam.


Następnie dodaję ciecierzycę z puszki, a jak się zupa znów zagotuje, to dorzucam rozmrożony szpinak. Myślę że jeszcze lepszy byłby świeży, ale ja używam takiego: mrożonego liściastego.


Obok na patelni czeka już ugotowany biały ryż, który jest dla tej zupy przysłowiową wisienką na torcie.


Jak tylko zupa się znów zagotuje, jest gotowa do jedzenia.


Dyniowa zupa curry jest naprawdę przepyszna. Smak dyni i mleczka kokosowego nadają jej aksamitnej słodyczy, a imbir, czosnek i pasta curry - ostrego "pazurka". Szpinak smakuje w tym towarzystwie obłędnie, a ryż, tak jak mówiłam, jest tu prawdziwą wisienką na torcie.  Rozgrzejecie się, nasycicie po uszy, a i tak będziecie chcieli dokładki!


Wybaczcie brzydkie foty, to wina wieczornego gotowania: nic przy sztucznym świetle nie da się ładnie sfocić. Apetyczniej wyszło mi kiedyś dawno zdjęcie samej zupy, no to i to ładne pokażę.


Sam przepis pochodzi z jednego z lepszych blogów kulinarnych jakie znam Kwestia Smaku, co prawda wcale nie jest on wegański (niestety), ale sporo w nim wegańskich przepisów, więc zaglądam tam co jakiś  czas w poszukiwaniu jakiegoś nowego pomysłu. Ten był strzałem w dziesiątkę. Kto nie pokochał jeszcze dyni, kiedy spróbuje dyniowego curry ze szpinakiem, na pewno stanie się jej kolejnym fanem :)

4 komentarze:

  1. Dobry wieczór:)Takiego połączenia jeszcze nie próbowałam, a hokkaido naszą ulubioną dynią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :) Koniecznie spróbuj bo to naprawdę wyjątkowa zupa, a na szczęście sezon na nasze ulubione dyńki właśnie się rozkręca :)

      Usuń
  2. Jedną mam już za sobą:)

    OdpowiedzUsuń